Libster Award :) Dziękujemy :)
Kochani dostałam niedawno nominację do Libster Award od Uli, autorki bloga Kariera mamy :)
"Nominacja do Liebster Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach
uznania za „dobrze wykonaną robotę”. Jest przyznawana dla blogów o mniejszej
liczbie obserwatorów więc daje możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu
nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię
nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób (informujesz ich o tym) oraz
zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował."
Bardzo dziękuję I jestem mile zaskoczona :) Jestem tu od niedawna I ciężko mi
będzie wyszukać aż 11 osób ale się postaram :)
Oto pytania jakie otrzymałam od Uli :)
1. Co najbardziej Cię cieszy?
Każdy uśmiech mojej córki, każdy buziak, każdy uścisk, każda chwila spędzona
razem :) Wiem, że nie jestem w tym oryginalna no ale cóż, jestem matką I
oryginalność nie jest dla mnie istotna. Moje szczęście to Wiktoria :)
2. Pies czy kot? - a może żadne lub oba ? :)
Tylko I wyłącznie pies :) Kotki lubie na dworze, nigdy w domu :P Uważam że
nie ma wierniejszego I bardziej oddanego przyjaciela dla człowieka jak pies.
Koty są fajne do pogłaskania ale są pełne fałszu. Są bo są, nic poza tym :)
3. Znaki zodiaku - coś w tym jest czy to tylko brednie?
Coś w tym jest :) Ja jestem zodiakalnym baranem I to co pizza o nas to
praktycznie prawda :) W miarę dorastania człowiek jest w stanie modyfikować swój
harakter, ale jednak główne cechy pozostają :)
4. Ulubiony kolor?
Hmmm... Ciężkie pytanie, bo ja mam pare kolorów które lubię :) Najbardziej
chyba jednak niebieski :)
5. Spódnica czy spodnie?
Zdecydowanie spódnica, mimo że w obecnej chwili ze względu na wygodę przy
dziecku wygrywają spodnie.
6. Sielanka czy wybuchowa mieszanka? ;)
Zależy kiedy :P Sielanka miła sprawa ale wybuchowa mieszanka od czasu do
czasu bardzo pożądana :P
7. Ulubiona piosenka?
Obecnie Grubson
feat. Emilia - Naprawimy to
8. Dokończ zdanie: Do działania najbardziej motywuje mnie...
moja córka :)
9. Lubię: chodzić czy jeździć?
Chodzić
10. Zima - fajna zabawa czy konieczna sprawa?
Fajna zabawa ale z drugiej strony zimno mnie dobija :/
11. Dzień czy noc czyli sowa czy skowronek?
Zawsze noc :) Z tego wynika że jestem sową.
Moje pytania:
1. Gdyby jutro miał nastąpić koniec świata co byłoby najważniejsze do
zrobienia dla Ciebie?
2. Słońce czy deszcz?
3. Szpilki czy sportowe obuwie?
4. Co czujesz patrząc na swoją/e pociechę/y ? :D
5. Ulubiony film?
6. Makijaż - lubisz czy nie znosisz?
7. Czy skarpetki do sandałów według Ciebie to faktycznie obciach?
8. Gdybyś miała wybrać pomiędzy papugami a rybkami, co byś wybrała?
9. Jak lubisz spać?
10. Czym dla Ciebie jest szczęście?
11. Co daje Ci prowadzenie Bloga ?
Zapraszam :)
Monikę, autorkę bloga Mama i Maja
Agnieszke , autorke bloga Mamuśkowe Opowiastki
Martę, autorkę bloga PysiaRulez
Autorke bloga Zosiakowy Świat
Autorke bloga julki dzidzius
Autorke bloga http://slodkiepotwory.blogspot.co.uk/
Wiole, autorke bloga http://mamailusia.blogspot.co.uk jeden z moich ulubionych :)
Na razie tyle, jak tylko wyczaje nowy blog od razu zaprosze I tutaj dodam :)
czwartek, 21 listopada 2013
środa, 20 listopada 2013
Pułapka na Wiktorię :D
No I stało się to czego od jakiegoś czasu się obawiałam.... Wiki, spryciula
nauczyła się wychodzić z łóżeczka :O Początkowe próby były dość nieśmiałe I
raczej odpuszczała sobie manewry wyłażenia I to mnie cieszyło :)
Dwa dni temu jak tylko położyłam ją na popołudniową drzemkę zajęłam się słodkim lenistwem korzystając z chwili spokoju.... gorąca kawa I serial, to było to! Akcja w serialu nabierała tempa gdy nagle drzwi od pokoju Wiktorii otworzyły się z impetem a mała wkroczyła cała szczęśliwa (I chyba nawet troche zszokowana) ze swojego triumfu. Mina mi zrzedła, przyznaję to uczciwie :) Miałam nadzieję że była to jednorazowa sztuczka I do wieczora zapomni... jakże się myliłam!
Po kolacji, bajkach, zabawach zmęczona Wikusia została umieszczona w łóżeczku. Minęło półgodziny I nic, nie pojawiła się w salonie. Odetchnęłam z ulgą gdy nagle w drzwiach pojawiła się ONA ! No I usypianie odbyło się w salonie przy radiu z kołysankami, potem przełożenie do łóżeczka I gotowe. Wtedy pojawił się problem co mała narozrabia rano jak wstanie a ja się nie przebudzę???
Pozabezpieczałam wszelkie możliwe szafki, szafeczki I itp I co dalej?
Pułapka! :) To jest to :D
Na stoliku w salonie na talerzyku położyłam jagody (uwielbia je), obok delicje I czekoladę :)
Rano obudził mnie okrzyk dochodzący z salonu „Ooooo!!!! Mniam, mniam!!!!!”
Szybka kontrola sytuacji .... Moja pociecha wcinała jagódki cała szczęśliwa :)
Pułapka poskutkowała :)
Najgorsze że teraz za nic nie zaśnie w łóżeczku bo zawzięcie z niego wyłazi :/ Zasypia w salonie na kanapie.
Teraz pare fotek z naszego wykorzystywania słonecznego dnia na naszym ulubionym placyku :)
Było trochę mroźno, ale to nic :) Czerwone policzki I nosy były ale w zabawie nam to nie przeszkodziło :)
Dwa dni temu jak tylko położyłam ją na popołudniową drzemkę zajęłam się słodkim lenistwem korzystając z chwili spokoju.... gorąca kawa I serial, to było to! Akcja w serialu nabierała tempa gdy nagle drzwi od pokoju Wiktorii otworzyły się z impetem a mała wkroczyła cała szczęśliwa (I chyba nawet troche zszokowana) ze swojego triumfu. Mina mi zrzedła, przyznaję to uczciwie :) Miałam nadzieję że była to jednorazowa sztuczka I do wieczora zapomni... jakże się myliłam!
Po kolacji, bajkach, zabawach zmęczona Wikusia została umieszczona w łóżeczku. Minęło półgodziny I nic, nie pojawiła się w salonie. Odetchnęłam z ulgą gdy nagle w drzwiach pojawiła się ONA ! No I usypianie odbyło się w salonie przy radiu z kołysankami, potem przełożenie do łóżeczka I gotowe. Wtedy pojawił się problem co mała narozrabia rano jak wstanie a ja się nie przebudzę???
Pozabezpieczałam wszelkie możliwe szafki, szafeczki I itp I co dalej?
Pułapka! :) To jest to :D
Na stoliku w salonie na talerzyku położyłam jagody (uwielbia je), obok delicje I czekoladę :)
Rano obudził mnie okrzyk dochodzący z salonu „Ooooo!!!! Mniam, mniam!!!!!”
Szybka kontrola sytuacji .... Moja pociecha wcinała jagódki cała szczęśliwa :)
Pułapka poskutkowała :)
Najgorsze że teraz za nic nie zaśnie w łóżeczku bo zawzięcie z niego wyłazi :/ Zasypia w salonie na kanapie.
Teraz pare fotek z naszego wykorzystywania słonecznego dnia na naszym ulubionym placyku :)
Było trochę mroźno, ale to nic :) Czerwone policzki I nosy były ale w zabawie nam to nie przeszkodziło :)
środa, 6 listopada 2013
Jesienna deprecha :)
No nie jest jeszcze aż tak źle :P Ale powiedzcie same jakie humorki macie
wstając rano z nadzieją na słoneczko, odchylacie zasłonę w oknie a tam na
zewnątrz buro, mokro I wietrznie? Normalnie nic. tylko władować się z powrotem
pod kołderkę jeszcze ciepłą I spaaaać :) Przewracać się z boku na bok :) Tak, w
takie typowo jesienne dni o tym właśnie marze :)
Szkoda ze moja Wiki nie jest
tego samego zdania :/ Zawsze rześka I gotowa do psot... I takim to sposobem,
chcąc nie chcąc , z półprzymkniętymi oczami trzeba zwlec się z ciepłego łóżka
.... ale ... przytulasek, buziak I słowa „kooocham„ sprawiają że łóżko już
wcale nie jest aż tak wielkim marzeniem :P Usmiechnięta buźka mojej Wiki staje
się słoneczkiem w takie dni :)
Taaaak, a wiecie co ja ostatnio wymodziłam? Dwa dni temu wieczorkiem z
rodzinką ruszyłam na święto ognia, czyli karuzele, pokaz ogni sztucznych I I tp.
Super zabawa, Wiki w wózku skakała jak szalona, no po prostu rewelacja :) No I
jak by to było zakończyć wypad a na karuzeli się nie pokręcić ;) Ok, pierwsza
spoko, nawet, nawet, oglądając wydawało się że większe emocje będą ale cóż
najgorzej też nie było :) No I w końcu nadszedł moment na kolejną karuzelę,
śmiechy, radość, wygłupy I nagle tararara (!!!!!!!!!) na mojej dłoni zamknęła
się bramka pneumatyczna :O Szok, ból I strach. Wyjąć się nie da bo bramka chcąc
się domknąć dobijała co chwilę co bolało jeszcze bardziej, w końcu szanowna
obsługa zajęta zachęcaniem innych aby skorzystali właśnie z tej karuzeli,
zareagowała że coś jest nie tak, I zwolnili bramkę ufff :) Szybki ruch dłonią,
palcami I odetchnęłam głęboko, nic wielkiego się nie stało :) Zimny okład I
karuzela ruszyła a ja na niej :) A co? Miałam sobie odpuścić? Co toto nie :P
Dzisiaj dłoń opuchnięta ale cała I to jest ważne, no I nauczka na przyszłość bo
gdyby karuzela ruszyła dłoń miałabym połamaną na pewno :/
It is love :)
Z pieskiem :)
Subskrybuj:
Posty (Atom)