czwartek, 21 listopada 2013

Libster Award :) Dziękujemy :)

Libster Award :) Dziękujemy :)


Kochani dostałam niedawno nominację do Libster Award od Uli, autorki bloga Kariera mamy :)

"Nominacja do Liebster Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za „dobrze wykonaną robotę”. Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów więc daje możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób (informujesz ich o tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował."
Bardzo dziękuję I jestem mile zaskoczona :) Jestem tu od niedawna I ciężko mi będzie wyszukać aż 11 osób ale się postaram :)



Oto pytania jakie otrzymałam od Uli :)



1. Co najbardziej Cię cieszy?
Każdy uśmiech mojej córki, każdy buziak, każdy uścisk, każda chwila spędzona razem :) Wiem, że nie jestem w tym oryginalna no ale cóż, jestem matką I oryginalność nie jest dla mnie istotna. Moje szczęście to Wiktoria :)

2. Pies czy kot? - a może żadne lub oba ? :)
Tylko I wyłącznie pies :) Kotki lubie na dworze, nigdy w domu :P Uważam że nie ma wierniejszego  I bardziej oddanego przyjaciela  dla człowieka jak pies. Koty są fajne do pogłaskania ale są pełne fałszu. Są bo są, nic poza tym :)

3. Znaki zodiaku - coś w tym jest czy to tylko brednie?
Coś w tym jest :) Ja jestem zodiakalnym baranem I to co pizza o nas to praktycznie prawda :) W miarę dorastania człowiek jest w stanie modyfikować swój harakter, ale jednak główne cechy pozostają :)

4. Ulubiony kolor?
Hmmm... Ciężkie pytanie, bo ja mam pare kolorów które lubię :) Najbardziej chyba jednak niebieski :)

5. Spódnica czy spodnie?
Zdecydowanie spódnica, mimo że w obecnej chwili ze względu na wygodę przy dziecku wygrywają spodnie.

6. Sielanka czy wybuchowa mieszanka? ;)
Zależy kiedy :P Sielanka miła sprawa ale wybuchowa mieszanka od czasu do czasu bardzo pożądana :P

7. Ulubiona piosenka?
Obecnie Grubson feat. Emilia - Naprawimy to

8. Dokończ zdanie: Do działania najbardziej motywuje mnie...
moja córka :)

9. Lubię: chodzić czy jeździć?
Chodzić

10. Zima - fajna zabawa czy konieczna sprawa?
Fajna zabawa ale z drugiej strony zimno mnie dobija :/

11. Dzień czy noc czyli  sowa czy skowronek?
Zawsze noc :) Z tego wynika że jestem sową.





Moje pytania:

1. Gdyby jutro miał nastąpić koniec świata co byłoby najważniejsze do zrobienia dla Ciebie?
2. Słońce czy deszcz?
3. Szpilki czy sportowe obuwie?
4. Co czujesz patrząc na swoją/e pociechę/y ? :D
5. Ulubiony film?
6. Makijaż - lubisz czy nie znosisz?
7. Czy skarpetki do sandałów według Ciebie to faktycznie obciach?
8. Gdybyś miała wybrać pomiędzy papugami a rybkami, co byś wybrała?
9. Jak lubisz spać?
10. Czym dla Ciebie jest szczęście?
11. Co daje Ci prowadzenie Bloga ?

Zapraszam :)

Monikę, autorkę bloga Mama i Maja
Agnieszke , autorke bloga Mamuśkowe Opowiastki
Martę, autorkę bloga PysiaRulez
Autorke bloga  Zosiakowy Świat
Autorke bloga julki dzidzius
Autorke bloga  http://slodkiepotwory.blogspot.co.uk/
Wiole, autorke bloga http://mamailusia.blogspot.co.uk jeden z moich ulubionych :)





Na razie tyle, jak tylko wyczaje nowy blog od razu zaprosze I tutaj  dodam :)



środa, 20 listopada 2013

Pułapka na Wiktorię :D

No I stało się to czego od jakiegoś czasu się obawiałam.... Wiki, spryciula nauczyła się wychodzić z łóżeczka :O Początkowe próby były dość nieśmiałe I raczej odpuszczała sobie manewry wyłażenia I to mnie cieszyło :)

Dwa dni temu jak tylko położyłam ją na popołudniową drzemkę zajęłam się słodkim lenistwem korzystając z chwili spokoju.... gorąca kawa I serial, to było to! Akcja w serialu nabierała tempa gdy nagle drzwi od pokoju Wiktorii otworzyły się z impetem a mała wkroczyła cała szczęśliwa (I chyba nawet troche zszokowana) ze swojego triumfu. Mina mi zrzedła, przyznaję to uczciwie :) Miałam nadzieję że była to jednorazowa sztuczka I do wieczora zapomni... jakże się myliłam!

Po kolacji, bajkach, zabawach zmęczona Wikusia została umieszczona w łóżeczku. Minęło półgodziny I nic, nie pojawiła się w salonie. Odetchnęłam z ulgą gdy nagle w drzwiach pojawiła się ONA ! No I usypianie odbyło się w salonie przy radiu z kołysankami, potem przełożenie do łóżeczka I gotowe. Wtedy pojawił się problem co mała narozrabia rano jak wstanie a ja się nie przebudzę???

Pozabezpieczałam wszelkie możliwe szafki, szafeczki I itp I co dalej?

Pułapka! :) To jest to :D

Na stoliku w salonie na talerzyku położyłam jagody (uwielbia je), obok delicje I czekoladę :)

Rano obudził mnie okrzyk dochodzący z salonu  „Ooooo!!!! Mniam, mniam!!!!!”

Szybka kontrola sytuacji .... Moja pociecha wcinała jagódki cała szczęśliwa :)

Pułapka poskutkowała :)

Najgorsze że teraz za nic nie zaśnie w łóżeczku bo zawzięcie z niego wyłazi :/ Zasypia w salonie na kanapie.



Teraz pare fotek z naszego wykorzystywania słonecznego dnia na naszym ulubionym placyku :)






Było trochę mroźno, ale to nic :)  Czerwone policzki I nosy były ale w zabawie nam to nie przeszkodziło :)

 

środa, 6 listopada 2013

Jesienna deprecha :)

No nie jest jeszcze aż tak źle :P Ale powiedzcie same jakie humorki macie wstając rano z nadzieją na słoneczko, odchylacie zasłonę w oknie a tam na zewnątrz buro, mokro I wietrznie? Normalnie nic. tylko władować się z powrotem pod kołderkę jeszcze ciepłą I spaaaać :)  Przewracać się z boku na bok :) Tak, w takie typowo jesienne dni o tym właśnie marze :)
 
Szkoda ze moja Wiki nie jest tego samego zdania :/ Zawsze rześka I gotowa do psot... I takim to sposobem, chcąc nie chcąc , z półprzymkniętymi oczami trzeba zwlec się z ciepłego łóżka .... ale ...  przytulasek, buziak I słowa „kooocham„ sprawiają że łóżko już wcale nie jest aż tak wielkim marzeniem :P Usmiechnięta buźka mojej Wiki staje się słoneczkiem w takie dni :)
 
Taaaak, a wiecie co ja ostatnio wymodziłam? Dwa dni temu wieczorkiem z rodzinką ruszyłam na święto ognia, czyli karuzele, pokaz ogni sztucznych I I tp. Super zabawa, Wiki w wózku skakała jak szalona, no po prostu rewelacja :) No I jak by to było zakończyć wypad a na karuzeli się nie pokręcić ;) Ok, pierwsza spoko, nawet, nawet, oglądając wydawało się że większe emocje będą ale cóż najgorzej też nie było :) No I w końcu nadszedł moment na kolejną karuzelę, śmiechy, radość, wygłupy I nagle tararara (!!!!!!!!!) na mojej dłoni zamknęła się bramka pneumatyczna :O Szok, ból I strach. Wyjąć się nie da bo bramka chcąc się domknąć dobijała co chwilę co bolało jeszcze bardziej, w końcu szanowna obsługa zajęta zachęcaniem innych aby skorzystali właśnie z tej karuzeli, zareagowała że coś jest nie tak, I zwolnili bramkę ufff :) Szybki ruch dłonią, palcami I odetchnęłam głęboko, nic wielkiego się nie stało :) Zimny okład I karuzela ruszyła a ja na niej :) A co?  Miałam sobie odpuścić? Co toto nie :P  Dzisiaj dłoń opuchnięta ale cała I to jest ważne, no I nauczka na przyszłość bo gdyby karuzela ruszyła dłoń miałabym połamaną na pewno :/
 
 
It is love :)



 
 
 
 
 
 
Z pieskiem  :)