piątek, 21 marca 2014

Keczup, keczup, keczup....

Czasami popadam w szał a to za sprawą keczupu :P Kiedyś miałam większą „miłość” do niego ale jakoś z upływem czasu i obserwacji przy moich posiłkach pojawia się sporadycznie.... już wyjaśniam dlaczego :)


Jako że jestem mamą 24/7 to oczywiste że obiadki przygotowywuję JA. Czasami prostsze czasami trudniejsze ale staram sie by były palce lizać i takie są :P  Miło by było usłyszeć pochwałę czyli być po prostu docenioną za starania ale po Panu i Władcy nie ma co się spodziewać tak „niskich” odruchów, nie... to nie w jego stylu :/ Ale to można przeboleć.... jednego czego nie mogę znieść to to jak od czasu do czasu cały starannie przygotowany obiad pokryty jest morzem keczupu :O No ja się pytam jak tak można!?! 

Podobno dobre, hmmm.... Postanowiłam sprawdzić w paru podejściach:) 

1. Opiekaną pierś z kurczaka, faszerowaną pieczarkami i serem żółtym polałam keczupem... rezultat? Jedząc czułam tylko KECZUP :/
2. Kotlet schabowy w panierce z parmezanem i natką pietruszki też potraktowałam tym specyfikiem i czułam tylko ten smak :/
3. Pieczone ziemniaki z kiełbaską, szynką i cebulką, smakowały keczupem :/

I skończyłam swe próby na tym a w związku z rezultatem mych „badań” powstała jedna decyzja :) Pan i Władca wymyślnych dań już się nie doczeka :P Wolę je robić dla kogoś kto doceni ich smak a nie zbescześci je tym czymś :P



Na pewno jest wielu zwolenników keczupu i wiem że powinnam tolerować czyjeś gusta, no ale skoro siedzę nad czymś pół dnia, doprawiam, marynuje, gotuje i itp to chyba mam prawo być oburzona jeśli efekt końcowy zostanie całkowicie przytłumiony?

Tak mnie naszło na ten keczup... może dlatego że robiąc wczoraj zakupy o nim zapomniałam a wieczorem musiałam znosić fochy bo „Jak to ! Nie kupiłaś keczupu!?!“   i dodam że to nie może być pierwszy lepszy ! Tylko z W... ;) A wędlina ma być bez chrząstek i tłuszczu! Czasami lodówka pęka z przeładowania a Pan i Władca otwiera, przegląda zawartość i sfochowany mruczy „Znowu nie ma nic do jedzenia” a mnie ręce opadają :O 

Jak to mówią : „W dupach się poprzewracało!”



czwartek, 6 marca 2014

Daj LIKE :P

Ostatnio, tak dla wypróbowania jak to jest w tych konkursach na LIKE, Wiki przez tydzień walczyła o jak największą ilość like w konkursie :) Do wygrania był certyfikat z zajętym miejscem I zdjęciem malucha. Jak dla mnie super pamiątka dla dziecka :)



Dodałam zdjęcia, konkurs się zaczął, poprosiłam znajomych o lajkowanie I... reakcja tych była znikoma, jak dla mnie była to reakcja typu : „Nie dajmy jej wygrać” :P Trochę to dziwne bo co Ci szkodzi kliknąć like? Podejrzewam że wiele osób myślało że do wygrania jest Bóg wie co :D Trudno, ale skoro zaczęłam to chciałam skończyć sukcesem. Na fp zorganizowałam rozdawajkę I znalazło się sporo osób co kliknęły to co trzeba było. OK, ale głosów ciągle mało było a inni w konkursie też walczyli dzielnie ....

Wstąpiłam do grup typu „Like za like” I uwierzcie, zbieranie lajków to mozolna praca :( Klikaj, proś o rewanż, przypominaj, lub stronki których nigdy byś nie polubił I non stop trzeba być czujnym na nową prośbę o lajka.

Ale udało się :D Niebawem Wiki dostanie certyfikat z zajętym miejscem I zdjęciem :)


 

Jedno co jest pewne toto że u mnie konkursów na like nie będzie, mam nadzieję że się cieszycie ;)

Mam nadzieję że nie odbierzecie tego jako żalenie się na znajomych :P Nie o to mi chodziło :) Po prostu teraz wiem na kogo mogę liczyć jeśli znowu wpadnę na pomysł brania udziału w konkursie na LIKE :) Już wiem jak się poruszać I że potrzeba jest mnóstwo czasu na zbieranie lików bo same, ot tak, się nie uzbierają :P